Z Kartageny, drogą przez góry, pojechaliśmy do Almeríi. Przez całą drogę modliłam się, żeby samochód dojechał bez problemu. Tereny, przez które jechaliśmy, są piękne, ale niebezpieczne. Żar z nieba, zero drzew, brak ludzi i tylko gigantyczne szklarnie.